Kulturowe bogactwo Łemkowszczyzny to przede wszystkim wspaniałe świątynie, ale ślady historii obecne są również w innej postaci, nieco bardziej ulotnej, zamazanej teraźniejszością. W drugiej części wpisu o tym karpackim regionie przedstawię Wam kolejne najpiękniejsze drewniane cerkwie Beskidu Niskiego, ale także nieistniejące wioski, będące świadkami bolesnej historii Łemkowszczyzny.
W pierwszym wpisie z cyklu wyjaśniam szczegółowo budowę cerkwi oraz prezentuję zarys historii Łemków, a także ich zasięg na terenie polskich Karpat. Na poniższej mapie kolorem brązowym oznaczyłem obiekty opisane w poprzedniej części. Zielone sygnatury symbolizują świątynie i wioski, które będą poruszane w tym wpisie.
Podczas tej podróży zwiedziłem 6 drewnianych cerkwi w miejscowościach: Krempna, Kotań, Świątkowa Mała, Świątkowa Wielka, Wołowiec oraz Bartne, a także trzy nieistniejące wioski: Nieznajowa, Czarne i Radocyna.
Drewniane cerkwie Beskidu Niskiego
Drewniana cerkiew w Krempnej
Data budowy drewnianej Cerkwi Świętych Kosmy i Damiana w Krempnej nie jest jednoznacznie określona. Ślady na elementach konstrukcji wskazują na lata 1778, 1782 oraz 1783. Posiada elementy pochodzące z poprzedniej świątyni, która stała na jej miejscu przez 275 lat. Po II wojnie światowej i związanych z nią wysiedleniach cerkiew ta służyła zarówno pozostałym tu grekokatolikom, jak i katolikom. Zamknięta w 1962 roku na początku lat 70 zaadaptowano ją pod kościół rzymskokatolicki.
Drewniana, orientowana, trójdzielna cerkiew o konstrukcji zrębowej, kryta gontem jest przyozdobiona niebieskimi pseudolatarniami, również jej wnętrze robi spore wrażenie. Bogactwo interioru to nie tylko piękny ikonostas pochodzący z około 1835 roku, ale także fragmenty ołtarza z 1664 roku.
Drewniana cerkiew w Kotani
Zbudowana w 1782 roku budowla to typowa cerkiew zachodniołemkowska. Jest pokryta gontem, trójdzielna, orientowana, posiada również zachatę – krytą przestrzeń wokół wieży. Drewniana cerkiew nosiła wezwanie św. Kosmy i Damiana. Po II wojnie światowej, kiedy ludność łemkowska została wysiedlona z rodzimych terenów była nieużytkowana do 1962 roku. W latach 1962-63 przeszła generalny remont, podczas którego rozebrano ją i złożono na nowo. Dziś należy do parafii rzymskokatolickiej w Krempnej.
Wokół cerkwi można zobaczyć lapidarium składające się z 22 nagrobków i figur przywiezionych z wysiedlonych, nieistniejących już wiosek – Nieznajowej, Ciechani i Żydowskiego.
Cerkiew znajduje się na wzgórzu w otoczeniu drzew, w związku z tym świątynia wygląda naprawdę uroczo. Świątynię skopiowali ukraińscy architekci ze względu na chęć umieszczenia jej w lwowskim skansenie Szewczenkowski Gaj. Uznano ją tam za najlepszy przykład świątyni zachodniołemkowskiej i dziś stanowi ośrodek łączący Łemków zamieszkujących ukraińskie ziemie. Piękno świątyń sprawiło, że cerkwie Beskidu Niskiego pojawiły się więc również poza granicami regionu.
Drewniana cerkiew w Kotani znajduje się 3,4 km od drewnianej cerkwi w Krempnej.
Drewniana cerkiew w Świątkowej Małej
Cerkiew Świętego Michała Archanioła w Świątkowej Małej jest jedną z moich ulubionych cerkwi Beskidu Niskiego ze względu na swoją lokalizację oraz kolory. Zbudowano ją w 1762 roku, zaś wieżę dobudowano dopiero pod koniec XIX wieku. Bryłą odbiega nieco od tradycyjnych zachodniołemkowskich świątyń. Po „Akcji Wisła” cerkiew niszczała i była sukcesywnie grabiona w rezultacie czego ikonostas jest niekompletny.
W 2010 roku obiekt wraz z otoczeniem przeszedł solidny remont, co bez wątpienia uchroniło go przed zupełnym zniszczeniem. Była to jedna z najbardziej zaniedbanych świątyń, zaś dziś czaruje kolorami i oryginalną bryłą z kalenicowym dachem między wieżą, a nawą główną. Kolorowa, pięknie malowana izbica oraz pozostałe barwne wstawki, w tym pozorne latarnie sprawiają, że jest ona bardzo interesująca.
Cerkiew wspaniale prezentuje się przede wszystkim z położonego nieco wyżej cmentarza. W szczególności pięknie widać stąd całe najbliższe otoczenie świątyni – zadrzewienia oraz mur, które oddzielają sferę sacrum od profanum.
Drewniana cerkiew w Świątkowej Małej znajduje się 3,3 km od drewnianej cerkwi w Kotani.
Drewniana cerkiew w Świątkowej Wielkiej
Cerkiew świętego Michała Archanioła w Świątkowej Wielkiej to bez wątpienia moja ulubiona łemkowska budowla! Powstała w 1757 roku, zaś pierwszą świątynię w wiosce wzniesiono przed 1581 rokiem. Cerkiew charakteryzuje się masywną wieżą, która nieco przyćmiewa pozostałą część bryły, a także fantastycznym kolorem fasady.
Położona jest w dolinie potoku Świerzówka w bez wątpienia bajkowych okolicznościach, których dopełnienie stanowią pasące się obok kucyki.
W latach 1947-86 była nieużytkowana i popadała w ruinę, w dodatku w latach 50 XX wieku jej wnętrze zostało rozgrabione. Mimo kradzieży i zaniedbania dziś jej środek prezentuje się pięknie. Mianowicie cerkiew przyozdobiona jej wewnątrz polichromią z XVIII i XIX wieku imitującą niebieski marmur z namalowanymi pseudoelementami architektonicznymi, scenami biblijnymi i motywami roślinnymi.
Drewniane cerkwie Beskidu Niskiego z reguły nie posiadają aż tak jaskrawych, wyrazistych kolorów, jednak cerkiew w Świątkowej Wielkiej wygląda naprawdę efektownie. Remont, w efekcie którego odmalowano bryłę nastąpił w 2014 roku. Dziś niebiesko (morsko)-seledynowo-różowa cerkiew z blaszanymi dachami nie pozwala przejść obok siebie obojętnie.
Drewniana cerkiew w Świątkowej Wielkiej znajduje się 1,6 km od drewnianej cerkwi w Świątkowej Małej.
Drewniana cerkiew w Wołowcu
Usytuowana na porośniętym laskiem wzgórzu cerkiew Opieki Bogurodzicy w Wołowcu powstała w XVIII wieku. Przez kolejne dziesięciolecia, na skutek działań przesiedleńczych i wcześniejszego buntu religijnego była świadkiem niełatwej historii. W 1927 roku mieszkańcy Wołowca, w wyniku sprzeciwienia się latynizacji liturgii i zaangażowaniu narodowo-politycznemu przedstawicieli kościoła greckokatolickiego przeszli na prawosławie i zbudowali własną kaplicę. Po wysiedleniu w ramach „Akcji Wisła” świątynia ta, która należała ciągle do grekokatolików, popadła w ruinę, a jej wnętrze było wykorzystywane jako pomieszczenie dla bydła i owiec. Dziś cerkiew należy do kościoła prawosławnego, zaś w latach 1990-1991 przeszła gruntowny remont.
Drewniana cerkiew w Wołowcu znajduje się 12,9 km od drewnianej cerkwi w Świątkowej Wielkiej.
Drewniana cerkiew w Bartnem
Cerkiew Świętych Kosmy i Damiana w Bartnem zbudowano w 1842 roku na miejscu poprzedniej świątyni. Jej historia, podobnie jak w przypadku innych wiąże się z wysiedleniami, które w 1946-47 roku objęły Bartne. Jednak już w 1956 Łemkowie zaczęli wracać do wcześniej dobrze prosperującej wsi. 1968 rok przyniósł początek konserwacji i remontu świątyni, która w wyniku nieużytkowania popadła w ruinę. Jest cerkwią typu północno-zachodniego z wyraźnie odznaczającym się babińcem, a jej wieża jest starsza od całej bryły, gdyż to do niej dostawiono pozostałe elementy chramu. Wieże cerkwi w przeciwieństwie do innych nie posiadają makowic – typowego elementu drewnianych cerkwi Beskidu Niskiego. Dziś cerkiew stanowi obiekt muzealny, posiada między innymi odrzwia z nieistniejącej już cerkwi w Nieznajowej.
W przeszłości Bartne wyróżniało się na tle okolicznych wiosek bogactwem w rezultacie pomyślnego prowadzenia hodowli zwierząt. Zaś w związku ze złożami piaskowców szczególnie dobrze prosperowały tu zakłady kamieniarskie. Dziś w przedsionku cerkwi można zobaczyć niedokończony kamienny krzyż. Wiąże się on z historią o mężczyźnie, który chciał podjąć pracę w zakładach kamieniarskich, jednak nie przeszedł pomyślnie egzaminu – nie ukończył kamiennego krzyża. Niedaleko świątyni znajduje się spichrz plebański, który mieści eksponaty nawiązujące do kamieniarskiej przeszłości Bartna.
Drewniana cerkiew w Bartnem znajduje się 21,4 km od drewnianej cerkwi w Wołowcu.
Nieistniejące wsie łemkowskie
Drewniane cerkwie Beskidu Niskiego to niewątpliwie najważniejszy element kulturowej historii regionu, ale zdecydowanie nie jedyny. Wśród nich znajdują się także nieistniejące łemkowskie wioski, które są wyraźnymi świadkami bolesnych wydarzeń. Niegdyś charakteryzowały się prężnym życiem wiejskim, targami, gwarem, natomiast dzisiaj pozostały po nich głównie cmentarze i drogi, których nie zniszczono. Najbardziej popularne osady znajdują się na południe od linii wyznaczonej przez wioski Krempna, Świątkowa Wielka i Wołowiec.
Historię tego obszaru wraz z wydarzeniem jakim była „Akcja Wisła”, której zadaniem były wysiedlenia rdzennej ludności Beskidu Niskiego – Łemków, możecie przeczytać w poprzednim wpisie.
Podczas ostatniego pobytu w tym regionie zajrzałem do trzech nieistniejacych wiosek: Nieznajowej, Czarne oraz Radocyny.
Nieznajowa
„Pełnoprawna” historia Nieznajowej rozpoczyna się w roku 1546, kiedy to wieś została lokowana na prawie wołoskim. Była typową łańcuchówką, gdzie domy stały jeden przy drugim, ułożone blisko siebie wzdłuż głównej drogi. Domy usytuowane były wejściem do ulicy, kryte strzechą lub gontem, w jednym budynku znajdowały się izba, komora sień i stajnia, zaś obok nich rosły sady.
W 1780 roku zbudowano Cerkiew Świętych Kosmy i Damiana, która była uważana za jedną z najpiękniejszych cerkwi zachodniołemkowskich i gdyby istniała to z pewnością weszłaby do zestawienia „najpiękniejsze drewniane cerkwie Beskidu Niskiego„. Natomiast w 1930 powstała druga – prawosławna. W 1886 roku mieszkały tutaj 332 osoby.
Co 2 tygodnie w Nieznajowej odbywały się targi, zaś 4 razy w roku duże jarmarki. Przed drugą wojną światową liczba domów wynosiła 60, była tu także poczta, leśniczówka, młyn i dwa tartaki.
Dziś Nieznajowa jest wsią opuszczoną, jakby cicho łkającą, w przeciwieństwie do gwarnej przeszłości. Wzdłuż drogi, oprócz wspomnianych już sadów i fundamentów budynków można zobaczyć przydrożne figury (świątki) i kilka nagrobków.
Czarne
Czarne była lokowana już w 1569 roku, więc nieco później niż Nieznajowa. W przeciwieństwie do poprzedniczki była wsią królewską.
W 1754 postawiono drewnianą cerkiew, natomiast w 1880 roku znajdowały się tu 54 domu, w których mieszkało 330 Łemków oraz kilku Polaków. Zbudowano tutaj także szkołę i destylarnie ropy. Następnie, w 1930 roku postawiono drugą cerkiew – prawosławną, a w 1933 czytelnię . Czy nie brzmi to jak opis dobrze rozbudowanej wioski? Taką właśnie było Czarne.
W czasach wojennych wielu mieszkańców wywieziono do obozu koncentracyjnego Thalerhof, zaś podczas „Akcji Wisła” mieszkańców wysiedlono głównie na ziemie Ukrainy oraz w okolice Legnicy. Dziś w Czarne możemy zobaczyć między innymi cmentarz oraz symboliczne drzwi do wioski – bliźniacze znajdują się w innych wysiedlonych łemkowskich wsiach.
Radocyna
Pierwsze wzmianki o Radocynie pochodzą z 1595 roku. W 1888 roku w Radocynie stało 87 domów, znajdowały się tu także dwa sklepy oraz tartak. W 1898 roku powstała cerkiew świętych Kosmy i Damiana, która zastąpiła poprzednią świątynię. Podobnie jak w przypadku Czarne i Nieznajowej tak i stąd mieszkańcy trafili do obozu koncentracyjnego Thalerhof (12 osób). Podczas I wojny światowej przez teren wioski przechodził front, przez co ludność mocno ucierpiała.
Przed II wojną światową we wsi mieszkało 510 osób, z czego 470 było narodowości rusińskiej, natomiast pozostali byli Polakami (30) i Żydami (10). Podczas „Akcji Wisła” większość została wysiedlona na treny Ukrainy, szczególnie w okolice Krzywego Rogu, a także na Dolny Śląsk.
Nieistniejąca wieś stała się rajem dla złodziei, którzy rozkradli pozostawione w pośpiechu na skutek akcji wysiedleńczej gospodarstwa.
W Radocynie znajduje się Studencka Baza Namiotowa – popularna wśród wędrujących przez Beskid Niski.
Można zobaczyć tutaj również cenne pod kątem przyrodniczym żeremia bobrów oraz zetknąć się z dziewiczą naturą tego pasma.
Podsumowanie
Bez wątpienia drewniane cerkwie Beskidu Niskiego tworzą wraz z wysiedlonymi, nieistniejącymi wioskami unikatową atmosferę dzisiejszej Łemkowszczyzny. Blisko 80 lat temu tętniły one życiem, zaś obecnie są cichymi świadkami przeszłości. Jakże barwnej, radosnej i żywej, a jednocześnie przykrej i smutnej historii. Podróż w czasie, jaka dokonuje się podczas eksplorowania tych terenów jest bez wątpienia niemożliwa do powtórzenia w innych regionach kraju. Towarzysząca tym okolicznościom dziewicza natura jeszcze bardziej podkreśla magię tego miejsca w rezultacie czego ma się wrażenie, że trafiło się do prawdziwej bajki. Bajki, która niekoniecznie ma dobre zakończenie, ale czaruje niezmiennie. Tak dziś, jak i wieku temu.
Piękna opowieść o łemkowskiej ziemi okraszona pierwszorzędnymi zdjęciami.
Kiedyś miałem przyjemność razem z dwoma towarzyszami podróży uczestniczyć w mszy w cerkwi w Owczarkach. Było nas w sumie 8 osób i pop. Niesamowite przeżycie, tym bardziej że mogliśmy zobaczyć każdy zakątek cerkwi. Polecam każdemu choć raz poczuć klimat prawdziwego Beskidu Niskiego.
Dzięki za miłe słowa! Bardzo się cieszę, ze wpis i zdjęcia Ci się spodobały! 🙂
Ten obszar jest naprawdę magiczny, a obcowanie z kulturą poprzez udział we mszy – to dopiero przezycie!
Bardzo interesuje mnie duchowa strefa tych regionów i zazdroszczę Ci naprawdę 🙂 muszę kiedyś wziąć udział w liturgii w cerkwi, to bardzo mistyczne chwile 🙂
Piękne zdjęcia! Wybieram się w te okolice w najbliższy weekend, dzięki za ten artykuł.
Dzięki Anita! Mam nadzieję, że to będzie piękny czas. Jesień na Łemkowszczyźnie jest niezwykła! 🙂
Miało nie być Łemków i ich świątyń a jednak Bóg zachował bo wiara Boska nie może zginąć.
Pisze książkę o Jasiunce nie tej z pod Rzeszowa tylko tej mojej koło Krzywej. Będę wdzięczny za każde zdjęcie za każdy materiał o wsi i ich mieszkańcach ,. Dziękuję Michał Hajtko
Drogi Michale,
dziedzictwo Łemków, które na naszych ziemiach się ostało jest nieocenione i musi być pielęgnowane. Pamięć i różne sposoby dokumentacji są ogromnie ważne, dlatego też trzymam ogromnie kciuki za powodzenie w pisaniu książki. Jeśli będę miał do czynienia z materiałem dotyczącym Jasiunki i Krzywej to na pewno się odezwę. Wszystkiego dobrego!